czwartek, 2 stycznia 2014

Chapter 5

                                            *Oczami Claire*
Razem z dziewczynami szłam do chłopaków. Mówiąc szczerze nie miałam jakoś dobrego nastroju,a to wszystko prze Perrie,która przez całą noc gadała z kimś na Skype. Pod domem chłopaków byłyśmy o 15:30. Bo oczywiście po drodze wstąpiłyśmy do Tesco,bo Niall chce żelki. Stojąc już w otwartych drzwiach zobaczyłam Harry'ego i Zayn'a,którzy gadali z jakąś blondynką. Liam próbował się porozumieć z Louis'em,a Niall jak to on siedział i coś grzebał w lodówce. Cała szóstka nie zwróciła na nas najmniejszej uwagi. Byłam już w stanie iść do domu,ale ktoś mnie zatrzymał.
-A ty gdzie idziesz?
-Perrie ja nie chcę tu siedzieć. Pójdę sobie do domu i się wyś.....
-O dziewczyny przyszły.-Liam jak zawsze przerwał mi i zaprosił nas do środka. Niech go szlak jasny trafi! Z niechęcią weszłam do środka i zajęłam miejsce na fotelu,który był usadzony obok sofy.
-No to może przedstawicie nam swoją przyjaciółkę.-zapytałam Perrie. Ja i Diana tylko przytaknęłyśmy.
-Jestem Zoey. Kuzynka Niall'a.
-Jestem Claire to druga blondynka to Perrie,a brunetka to Diana. Miło nam cie poznać.-wyciągnęłam w jej stronę swoją dłoń.Wszyscy zajęliśmy miejsca i zaczęła się konwersacja jak oni nie lubią romansideł. Nuda!! Poszłam do kuchni. Tam wyjęłam jedną szklankę i nalałam do niej saku pomarańczowego. Trochę się wyluzowałam,ale mój błogi stan samotności przerwał mi jakiś człowiek.
-Czemu wyszłaś?
-Wiesz,ja nie lubię rozmawiać o takich rzeczach i było mi du...
-Jesteś o niego zazdrosna?
-To nie prawda! No dobra może trochę.-loczek się spojrzał na mnie z pod byka.-Aż tak o widać ?
-Może trochę.
-Dobra koniec tematy. Wogule go nie było.Wracajmy do nich.-powiedziałam i pociągnęłam lokersa za nadgarstek. Usadziłam go na kanapie,a sama usiadłam obok niego.Zaczął mi opowiadać o swoim dzieciństwie i  tym jak zaprzyjaźnił się z chłopakami w X-Factor. Swoją opowieść snuł 2 godziny.Myślałam,że mnie zanudzi na śmierć,a jednak tak się nie stało. Z przyjemnością słuchałam go z uśmiechem na twarzy i zadawałam pytania. Świetnie się czułam w towarzystwie Harry'ego,ale jednak moją uwagę przykuli Perrie i Zayn. Jestem 17-latką,która jest jego KOLEŻANKĄ,a Pezz jest dla mnie jak siostra. Wstałam razem z loczkiem i Zoey poszłam na spacer. Okazało się,że świetnie się dogadujemy w 3-kę. W drodze powrotnej zaszliśmy do lodziarni. Razem z dziewczyną stawiałam wielki opór, bo Harry za nas zapłacił. Kiedy wróciliśmy do domu tanecznym krokiem wszystkich twarze się skierowały w naszą stronę. Ja i Diana postanowiłyśmy wracać,lecz reszta osób nas namówiła,żebyśmy zostały na noc. Po upływie 30 min. się zgodziłyśmy. Oczywiście nie mieli wystarczającej liczby pokoi.

Bóg mnie nie kocha! Nie obyło się bez kłótni typu:'Nie ja chcę być z nią w pokoju!'. Wiec Li  postanowił zrobić losowanie. Stawiałam jak największy opór,że we 4 możemy być w jednym pokoju,ale nie i musi być losowanie.

-Oczywiście ja będę w pokoju  z Daniell.-uśmiechnął się przyjaźnie,ale ja zaczęłam wzrokiem szukać Harry'ego,który nie wyszedł z kuchni z bananem rozkoszując się nim. Uśmiechnęłam się do niego i wysłałam oczko. Liam wziął jakąś miskę i włożył do niej karteczki z naszymi imionami. Jako pierwszy losował Niall.
-Perrie.-uśmiechnął się,ale blondynka nie odwzajemniła jego gestu.
-No Harry teraz ty.
-Diana.-ulżyło mu,a dziewczyna przewróciła oczami. Został Lou i Zayn. 
-Zayn?-Błagam tylko nie on ja będę grzeczna obiecuje. Ta minuta zaczęła dla mnie się dłużyć w dwadzieścia.
-Claire.-O w morde! Bóg mnie naprawdę nie kocha.
-Chyba was Bóg opuścił skoro myślicie,że ja będę z n....-nie dokończyłam bo KTOŚ mi zatkał usta i zaciągnął na górę. No tu to na serio ludzi gwałcą,więc nie radzę się zbliżać do tego domu. Nagle osoba przewróciła mnie w swoją stronę tak obym mogła go/ją zobaczyć.
-I co? Myślisz,że jak mnie wylosowałeś to możesz wszystko,a ci powiem,ze to jest gówno prawda yght...nienawidzę cię!-wypowiedziałam słowa,które mi leżały na sercu kiedy go widziałam z moją przyjaciółką. Zeszłam na dół.
-To gdzie mam spać?-zapytałam z delikatnym wymuszonym uśmiechem. Harry wstał i zaprowadził mnie na górę i wskazał drzwi.
-Na drugi raz postaraj się krzyczeć ciszej.-uśmiechnął się  do mnie przyjaźnie i pocałował mnie w policzek.
-Za co t...
-Na dobranoc.-wyprzedził moje pytanie i poszedł da dół. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do pokoju.
-Zayn ja przepraszam,że tak na ciebie naskoczyłam. Ja nie panowałam nad sobą,rzadko kiedy mam takie wybuchy.-powiedziałam chciałam powiedzieć coś jeszcze,ale jedyne na co mnie było stać to go przytulić.-Przepraszam.-wyszeptałam.


-Jedyne co mnie interesuje to dlaczego?-zrobił zdziwioną minę.
-Ja nie wiem.-spuściłam głowę.
-Zazdrośnica!-usłyszałam głos,który wydobył się za ściany.
-Harry!
-Za co?
-Za Perrie!-ponowny krzyk loczka. Myślałam,że spale na miejscu buraka,a sory już to zrobiłam.
-Zabije cię!-wydobyłam jak najgłośniej.
-To prawda?-zapytał mulat. Próbowałam unikać jego wzroku. Co ja kurwa pierdole ja kuźwa chcę go pocałować!!
-Może trochę.-wypowiedziałam. Nic więcej nie mówiąc wzięłam od niego bluzkę w,której miałam spać. Przeczołgałam się do łazienki i odświeżyłam kroplami gorącej wody. Po jakiejś dłuższej chwili wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżku.
                                                                     
                                                                    * * *          ~*~           * * *
Kiedy się obudziłam poczułam się nie zbyt dobrze. Ta wczorajsza pizza nie dobrze na mnie wpłynęła. Było mi tak strasznie zimno. Obok mnie spał sobie smacznie Zayn. Delikatnie się do niego zbliżyłam i wtuliłam się w niego.
-Co się dzieje?-zapytał zaspanym głosem.
-Zimno mi.-odparłam. On podparł się na łokciach i jedną rękę przyłożył do mojego czoła była taka ciepła.
-Masz gorączkę.-powiedział i wyszedł z pokoju. Położyłam się z powrotem zawijając się w całą kołdrę.
-Mówię ci Liam to przez tą pizzę.-usłyszałam ponownie głos chłopaka. Otworzyłam delikatnie oczy,które odmawiały posłuszeństwa.
-Ej Li Niall, Zoey i cała reszta też mają takie objawy jak Claire.-powiedziała Pezz.
-Dobra Daniell ty dzwonisz po lekarza. Zayn, Perrie robicie im zimne okłady. Ja i Harry sprzątamy i robimy obiad. Do dzieła załoga.-powiedział Li. Nagle podszedł do mnie nie kto inny jak mulat.
-Wszytko będzie okey zobaczysz mała.-pocałował mnie w rozpalone czoło. Siedziałam sama. Pierdole! Nudzi mi się. Wstałam założyłam grube skarpetki i okryłam się kołdrą,żeby nie zmarznąć. Z czołgałam się na dół z wielkim trudem. Nikogo nie było poszłam więc do kuchni. I co ? Trafiłam jak zwykle na najlepszy moment. Zayn on..on ...on ją całował. Spojrzałam na niego z wielkim wyrzutem,że jestem taka naiwna. Poczułam łzy,które były gorzkie. Zamknęłam oczy i pozwoliłam zlecieć zimnym kroplom po moim rozpalonym policzku. Wybiegłam jak najszybciej z wielkim hukiem zamknęłam się w pokoju mulata i pozwoliłam sobie na głośny płacz. Teraz co jedyne czego chciałam to wiedzieć:"Dlaczego ja? Za co? Przecież nic takiego złego nie zrobiła? Zasłużyłam na to? Moja przyjaciółka i chłopak,który mi się podoba ?" Nie chciałam znać odpowiedzi. Chciałam zasnąć i nigdy go już nie zobaczyć. Jestem chora,ale kiedy tylko wyzdrowieje to wracam do Bostonu.
-Liam,ale to jest potwierdzone.-usłyszałam głos Harry'ego.
-Tak jeśli jutro się okaże,że Claire też jest struta tą pizzą to mamy potwierdzoną,że jesteśmy uziemieni tu na najbliższe 3 tygodnie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz