sobota, 7 grudnia 2013

Chapter 1.

                                                                *Oczami Claire*
Cała zmachana po treningu siatki wyszłam przed halę i czekałam jak zwykle na Dianę i Pezz. Podciągnęłam rękaw od kurtki i zerknęłam na zegarek. Godzina 16: 30 jak zwykle dziewczyny się spóźniają. Ziąb,który był spowodowany zimą zaczął mnie rozszywać od środka,buty zaczęły mi przemakać. Patrzę na prawo na lewo i na przeciwko i je dostrzegam. Przechodzę przez jezdnię po czym znajduje się obok nich.
-Cześć laski.-całuję obie w policzek,a w zamian dostaję ten sam gest.
-Nie zgadniesz co zdobyłam dla naszej trójki?-powiedziała farbowana blondynka.
-Co?-powiedziałam z Dianą  w tym samym czasie.
-Zdobyłam bilety na koncert One Direction!-krzyknęła piskliwym głosem.
-Taaaa..-powiedziała Diana i przewróciła oczami.
-Perrie,ale mnie nie kręci taka piątka chłopaków,którzy mają takie szare myszki w dupie.
-Ale zrób to dla mnie. Na moje urodzinki.-zrobiła słodką minę.
-Chyba nie mam wyjścia.-zmętniałam. 
-Jej!-krzyknęła. W milczeniu doszłyśmy do naszego 
domu. Może nie był za wielki,ale na 3 dziewczyny był w sam ras. Jako pierwsza weszła do naszego mieszkania i włączyłam kanał muzyczny. Oczywiście ja mam takie zajebiste wyczucie czasu i zaczęła lecieć moja i Diany piosenka. W samej końcówce zaczęłam się śmiać,ale też nie obyło się bez głupich minek Perrie. Do koncertu miałyśmy jakieś 2 godziny i 30 minut. Przez całe przygotowania słuchałyśmy muzyki,ale też były odwalane dzikie densy przeze mnie i Dianę. W końcu przyszykowałam sobie ubrania. Trudno  najwyżej zmarzną mi nogi. Dwie godziny i już byłyśmy gotowe. Ruszyłyśmy na miejsce,w którym miał się odbyć koncert. Oczywiście musiałyśmy się zgubić dwa razy i wstąpić do Starbooks'u. Na miejscu był poczęstunek i piosenki żeby się nie zanudzić na śmierć. Ja jak to ja zaczęłam tańczyć jak opętana. Nie obyło się bez piosenek typu: Pitbull ft. Ke$ha i Jason ft. 2 Chainz. Tańczyłam jakbym była z Indii. Spojrzałam Na Dianę,która była bardzo ładnie ubrana.  Wzrokiem zaczęłam szukać Pezz,ale nigdzie jej nie było.  Chodziłam po całej sali,ale po niej ani śladu. Nagle ja znalazłam. Gadała z jakimś facetem. Podeszła do mnie i ją przytuliłam. Wystawiłam do jej towarzysza rękę.
-Claire.-przedstawiłam się.
-Harry.-przedstawił mi się przystojny brunet.
Uśmiechnęłam się do niego.
-Nie chcę wam przeszkadzać,ale Pezz zaraz się zaczyna.-oznajmiłam i wyszłam. Jedyne co usłyszałam to słowa tego całego Harry'ego:
-Masz ładną koleżankę jeśli masz takich więcej to mnie z nimi zapoznaj.-uśmiechnęłam się sama do siebie i wróciłam do Diany,która gadała z jakaś dziewczyną.
Ja cie nie mogę zaraz nasza paczka powiększy się do liczy 8. Odwróciłam się,żeby wyjść z tego wariatkowa,ale na kogoś wpadłam.
-Przepraszam nie zauważyłam cię.
-Nic nie szkodzi.-odpowiedział mi męski głos. Po raz kolejny wyciągnęłam swoja dłoń,żeby się przedstawić:
-Claire.
-Zayn.-spojrzałam na jego oczy. Że matka boska darzy takich ludzi takimi oczami,a mi jebie takie niebieskie.-Sory,ale muszę iść.
-Jasne.-odpowiedziałam i jako pierwsza się odwróciłam na pięcie i wróciłam do Diany i Pezz,która już zdążyła wrócić. Zajęłyśmy miejsca i czekałyśmy na zespół. Diana włączyła kamerę i zaczęła nas filmować jak się wygłupiamy.  Od kąt się znamy tak robimy. Nie obyło się bez beznadziejnych sucharów Diany. Koncert się zaczął. Pisk nastolatek za nami dał o sobie znać. Ostatni raz siedzę w pierwszym rzędzie na koncercie. Ze wszystkich stron czułam jak one napierają,żeby być jak najbliżej sceny. Dowiedziałam się,że Harry z którym gadała Perrie jest członkiem tego zespołu,a Zayn tak samo. Boże dlaczego mi to robisz i każesz takich pięknych ludzi,żeby śpiewali Pop? Okazało się,że chłopcy mają piosenkę pod tytułem Diana. Razem z Dianą zaczęłam do tego tańczyć. Pezz nas nagrywała i się śmiała.Cała uroczystość skończyła się po upływie 2 godzin. Podeszłyśmy do chłopaków i sobie zrobiliśmy zdjęcia lustrzanką Diany i wyszłyśmy. Cały dzień jest dla mnie przekreślony przez jedną jedyną rzecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz